Zdaniem eksperta, w polityce zagranicznej Rosji doszło do istotnych zmian. Prezydent Dmitrij Miedwiediew w swoim wystąpieniu, wygłoszonym na forum Ministerstwa Spraw Zagranicznych oświadczył, że "właśnie państwa Zachodu będą odtąd głównymi sojusznikami Rosji, a na terytorium WNP nie będzie odtąd miejsca na partnerstwo strategiczne". Oświadczenie to w sposób kardynalny różni się od wystąpienia byłego prezydenta Władimira Putina z Monachium.
Białoruś, według słów Przemysława Sieradzana, mimo wszystko prowadzi niezależną politykę zagraniczną, dzięki talentowi prezydenta Aleksandra Łukaszenki. "Prezydent umiejętnie lawirował między różnymi mocarstwami, dzięki czemu zachował znaczną suwerenność" - dodał ekspert.
Dmitrij Miedwiediew, zdaniem politologa, ostatnimi czasy atakuje przedstawicieli resortów siłowych, z czego można wyciągnąć wniosek, że znajduje się pod znacznym wpływem kapitału.
"W interesie rosyjskiego biznesu jest przeprowadzenie na Białorusi prywatyzacji w taki sposób, aby białoruskie przedsiębiorstwa zostały wykupione przez rosyjski kapitał. Na drodze stoi tu socjalistyczny, w pewnym sensie radziecki, kurs Łukaszenki. Dopóki Łukaszenko zajmuje stanowisko prezydenta, proces prywatyzacji jest niemożliwy do przeprowadzenia. Lobby biznesowe w Rosji żywi przekonanie, że wątpliwy sojusznik w osobie Łukaszenki jest znacznie mniej cenny, niż zyski, które można uzyskać z prywatyzacji" - zauważył ekspert.
Przemysław Sieradzan stwierdził, że ze strony Rosji wkrótce usłyszymy, że Aleksander Łukaszenko jest dyktatorem. Celem będzie zamiana Łukaszenki na inną osobę, mniej charyzmatyczną i niezależną, która zgodzi się na prywatyzację. "W ten sposób Niemcy, Włochy i Rosja mogą podzielić między siebie tort białoruski" - zauważył, dodając, że Miedwiediew nieprzypadkowy wymienił wśród partnerów właśnie te państwa.
Jednakże, ekspert zauważa, że relacje z Chinami mogą zmienić tę sytuację "Chińczycy uczynią wszystko, by przekształcić Białoruś w swoją bazę wypadową".
Notatka oryginalna z agencji REGNUM znajduje się TUTAJ.