Wszystkie te środowiska stawiają przed sobą niezrozumiały dla większości cel: ubłaganie wuja z Waszyngtonu o choćby jedną bazę wojskową nad Wisłą i Odrą. Nikt nie myśli o możliwych konsekwencjach. Nie tylko geopolitycznych...
Na japońskiej Okinawie trzech żołnierzy US Army zgwałciło dwunastoletnią dziewczynkę. Konstrukcja umów o stacjonowaniu Amerykanów nie przewiduje poddaniu ich jurysdykcji miejscowych władz. Trójka degeneratów bezpiecznie schroniła się na terenie bazy, wkrótce - dla przyzwoitości - opuszczając terytorium Japonii. Być może w glorii chwały trafili po prostu do innej z setek amerykańskich baz okupacyjnych na świecie. Być może tego rodzaju dewianci trafią także do Polski wraz z baterią rakiet Patriot.
Nie jesteśmy całkowicie bezsilni - polscy patrioci mogą i powinni przeciwstawić się amerykańskim "Patriotom". Skuteczny protest zarówno w skali kraju, jak i lokalnych społeczności narażonych na patologiczne następstwa obecności obcych wojsk powinien pojawić się już dziś. I powiedzieć chłopcom z US Army: my was tu nie chcemy!