Bez prawa wjazdu do Azerbejdżanu są także pozostali francuscy deputowani, którzy poparli uznanie zbrodni na Ormianach za ludobójstwo, były Specjalny Przedstawiciel UE na Kaukazie Południowym Peter Semneby, amerykański astronauta Charles Duke, brytyjski reporter Tony Halpin, niemal całe kierownictwo najbardziej liberalnej rosyjskiej stacji radiowej „Echo Moskwy”.
Azerowie znajdują zresztą coraz więcej powodów, by rozszerzać swoją czarną listę. Rosyjski politolog Siergiej Markiedonow wylądował znalazł się na niej za obserwowanie wyborów prezydenckich w Górskim Karabachu w 2007 r. – ale bardziej chyba za późniejsze komentarze, w których jasno pisał o nieopłacalności militarnego rozwiązania kryzysu karabachskiego, ale także wątpił w powrót wyzwolonej prowincji w skład Azerbejdżanu. Mołdawskiego muzyka Konstantina Moskowicza Azerowie nie posłuchają we własnym kraju – bo koncertował w Karabachu. Zakaz obejmuje też grupę włoskich reportażystów, dziennikarzy amerykańskich, niemieckich, gruzińskich, ukraińskich, japońskich, austriackich, węgierskich, a także polityków z Australii, Argentyny Libanu, Słowacji, Iranu, Kanady, Wielkiej Brytanii, naukowców i analityków z Danii, Holandii, Włoch, Grecji, Rosji, i USA.
Z przyjemnością informujemy, że w tym międzynarodowym towarzystwie zainteresowanym przedstawianiem obiektywnych informacji na temat sytuacji w Górnym Karabachu oraz relacji ormiańsko-azerskich – nie zabrakło Polaków, eurodeputowanego Tomasza Poręby z PiS (odwiedzającego w grudniu 2010 r. Karabach) oraz Mateusza Piskorskiego, sekretarza generalnego ECAG (za udział w konferencji w Stepanakercie w lutym 2012 r.).
(karo)