Podobnie mało realne jest pokonanie kandydatów Jednej Rosji w wyborach gubernatorskich (tam gdzie występują), dlatego też pozostałe ugrupowania (a startuje ich w całej Federacji aż 47) rywalizują raczej ze sobą, dowodząc geograficznego rozkładu poparcia i posiadania zaplecza poza głównymi ośrodkami. Widać to praktycznie już na rogatkach stolicy – bo wybierany będzie m.in. gubernator obwodu moskiewskiego. Liderem rankingów pozostaje tam rzecz jasna Andriej Borobjow z Jednej Rosji (61% zdecydowanych), na drugim miejscu plasuje się Gienadij Gudkow – bezpartyjny, wystawiony przez Jabłoko (22%), jednak trzeci nie jest – jak można by się spodziewać – kandydat komunistów, ale Nadieżda Korniejewa z socjalnarodowych Patriotów Rosji.
Z kolei w Kraju Zabajkalskim zwraca uwagę ustąpienie przez Jedną Rosję pierwszeństwa Sprawiedliwej Rosji (uważanej niekiedy za „lewą nogę” obozu władzy). Faworytem wyborów na Zabajkalu jest obecny p.o. gubernatora, eserowiec Konstantyn Ilkowskij. W rewanżu pro-rządowa lewica odstąpiła od zgłoszenia na gubernatora obwodu włodzimierskiego popularnego Antona Bieliakowa, wspierając w ten sposób Swietłanę Orłową z Jednej Rosji.
Wybory gubernatorskie odbywają się poza tym także w Chakasii, na Magadanie, w Kraju Chabarowskim, Autonomicznym Okręgu Czukockim – gdzie od 5 lat po Romanie Abramowiczu sprząta wskazany przez Kreml Roman Kopin. Republikańska czy obwodowa elekcja parlamentarna dotyczy Baszkirii, Buriacji, Kałmucji, Jakucji, Chakasii, Czeczenii, Kraju Zabajkalskim i obwodach: archangielskim, włodzimierskim, iwanowskim, irkuckim, kemerowskim, rostowskim, smoleńskim, ulianowskim i jarosławskim. Wybrani zostaną merowie w Pietrozawodsku, Abakanie, Władywostoku, Chabarowsku, Wołogdzie, Woroneżu, Nowogrodzie Wielkim i Jekaterynburgu oraz rady miejskie w Majkole, Jakucku, Kyzył, Abakanie, Krasnojarsku, Archangielsku, Biełgorodzie, Wołgogradzie, Nowogrodzie Wielkim, Riazaniu, Jekaterynburgu i Tiumeniu.
W Inguszetii datę wyborów prezydencji wskaże Zgromadzenie Narodowe w odrębnej uchwale. Zgodnie z propozycją wniesioną przez Władymira Putina kandydatami będą przewodniczący regionalnego oddziału Sprawiedliwej Rosji Uruschan Jewlojew, wiceprzewodniczący parlamentu Mahomet Tatrijew i stojący obecnie na czele republiki gen. Junus-Bek Jewkurow. Z kolei w Dagestanie o urząd prezydenta ubiegać się chcą: rywalizujący o poparcie Patriotów Rosji Malik Baglijew i Edward Chidirow, pretendenci Sprawiedliwej Rosji Gadżhimurad Omarow i Amuczi Amutinow, Seiful Magomedow z Prawego Dzieła oraz p.o. prezydenta Ramazan Abdułatipow z Jednej Rosji.
Kampania (a raczej szereg toczących się kampanii wyborczych) odbywa się bez zakłóceń wykraczających poza rosyjskie standardy. Nie zakłóciła jej nawet powódź na obszarach Dalekiego Wschodu. Interesujące informacje przynosi natomiast analiza samej otoczki wyborów. I tak z większą niż dotąd wyrozumiałością organy wyborcze podchodziły do kwestii rejestracji list kandydatów, co znacznie zwiększyło liczbę uczestniczących komitetów – jednocześnie skutecznie zaciemniając wyborcom scenę polityczną. I tak, obserwatorzy ze strony KPFR zwrócili uwagę, że aż 12 podmiotów bądź wykorzystuje w nazwie, bądź używa symboliki komunistycznej – co rzecz jasna zostało uznane za prowokację inspirowaną przez obóz władzy. Sięgając szerzej do nazewnictwa organizacji politycznych Rosji – najpopularniejszymi określeniami pozostają odwołania do „sprawiedliwości”, „socjalności” i „demokracji”. Cztery partie wykorzystują motyw „patriotyzmu” , dwie - „emerytów” i tyleż jest „ekologicznych”. Całkowicie natomiast zanikł zdepopularyzowany w Rosji „liberalizm”. Nawet Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji (z pewnością przecież nie demo-liberalna w zachodnim stylu...), na wszelki wypadek występuje obecnie jako „Partia LDPR”.
Wielki kraj – to i wielkie wybory, choć bez wielkiego zadęcia. Władza stara się o legitymizację społeczną, ale też nie chce, żeby demokratyczne procedury uderzyły obywatelom do głowy. Razem daje to stan wewnątrzpaństwowej równowagi. Oczywiście, zdarzają się próby zachwiania nim, takie jak wyskoki Nawalnego w Moskwie, czy zamachy bombowe w Dagestanie – jednak organizm Federacji jest w stanie znaleźć dla tych problemów polityczne rozwiązania. Wyborcza niedziela 8 września jest właśnie jednym z nich, zwłaszcza jako sprowadzenie do faktycznego, znikomego formatu „demokratycznych” oponentów władzy – i to demokratycznymi metodami.